Nikt nie spodziewał się, że na spokojnym jak dotąd osiedlu może przytrafić się dramat. Tak się jednak stało.
Stefan wracał do domu po męczącym dniu w pracy. Pokonywał już
ostatnie stopnie kondygnacji swojego bloku z wielkiej płyty, kiedy coś
go tknęło. Drzwi mieszkania były otwarte. Niedorozwinięty brat-psychopata nie siedział w zwykłym miejscu, czyli przywiązany do
kaloryfera. Sznur był przecięty.
"Nosz tego mi, kurna flak, jeszcze brakowało" - pomyślał Stefan.
Szybko
zawrócił, sprawdzając jeszcze przytomnie pomieszczenie zsypu, i rzucił
się ku schodom. Ktoś pędził jak tornado, Stefan był jednak pewien, że to
nie Pokrak, jak pieszczotliwie nazywał brata. Trudno, trzeba wezwać
pomoc.

- Halo? Pan Widzimirk? Widźmirek? Widźimrk? Pan detektyw? Stefan z
tej strony! Miasto jest w niebezpieczeństwie! Psychopata na wolności!!!
Detektywi po chwili byli na miejscu. Jak ustalono, Pokrak miał pomoc z
zewnątrz. Zdołał doczołgać się do komputera i nawiązał kontakt z
pracownicą jednej z łódzkich firm, pracującą w dziale Masturbatorów Ego
Pana Prezesa. Zdołał wmówić kobiecie, że ktoś go złośliwie przywiązał do
kaloryfera, a naiwna masturbatorka uwierzyła.
- Musicie go znaleźć, panowie detektywi! Mój brat jest zdolnym do
wszystkiego psychopatą! Myśmy go przywiązywali linką jeszcze za czasów
mamusi, ale któregoś razu linka nie wytrzymała i jak się zerwał, to
narobił nam kłopotów! Posmarował się takim błyszczącym pudrem z Avonu i
wyszedł na dwór, to wszystkie dziewczyny z osiedla za nim latały i go
nazywały Edward. Gorzej, że jemu się to spodobało i pogryzł kilka z
nich, ledwie nam się udało przed policją całą sprawę zatuszować! Proszę,
pomóżcie! Pomożecie?
Detektywi spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się ze zrozumieniem. Odpowiedź była jasna.
Kasia Goszczyńska-Jurgielaniec
hehehe, dobre!! :) A teraz proszę już o ciąg dalszy prawdziwej historii z koniem ;P
OdpowiedzUsuńNo, ależ koń się znalazł i aktualnie okupuje balkon. Jeśli będą skargi Widzimrka i Mrzokonimow na pewno zostaną wezwani, by uratować sytuację :P
OdpowiedzUsuń