wtorek, 14 października 2014

Drzazgi: Kuba nie kłamie

Kuba nie kłamie.
W przeciwieństwie do mnie. Mnie zdarza się to wprawdzie sporadycznie i przeważnie dla zabawy, dla podpuszczenia, ale jednak. Nie kłamię nałogowo, ani nawet w regularnych odstępach czasu. Czasami, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Jak dzisiejszego wieczoru.
Leżę na łóżku i bawię się motkiem wełny, który znalazłam przy okazji porządków. Podrzucam go niczym kotka. Kuba siedzi przed komputerem i - jak co wieczór - gra w jakąś średniej jakości strzelaninę. Nuda.
Wstaję i podchodzę do okna. Na niebie w pełnej okazałości pojawił się księżyc. Patrzę na niego i przypominam sobie wszystkie bzdurne historyjki, które słyszałam jako smarkula. Nie patrz się w księżyc, bo będziesz chodzić we śnie, powtarzali, więc ja patrzyłam tym bardziej, bo nigdy nie chodziłam we śnie, a wzbogaciłoby to moje doświadczenie. Kuba też nigdy nie lunatykował, a ja mu wierzę, bo Kuba nie kłamie.
Krwawy księżyc, mówię do Kuby i mówię nieprawdę, bo miesiączek lśni pięknym srebrem, a nie żadnym szkarłatem. Ale chcę zwrócić na siebie jego uwagę. To taka nasza gra: ja rzucam intrygującą uwagę, nieprawdziwą, ale wiarygodną, Kuba odrywa się od tego, czym się aktualnie zajmuje, podchodzi do mnie, ej, kłamczuszku, mówi, mnie to zawsze rozbawia, że udało mi się go nabrać, a potem lądujemy w łóżku i jest miło.
To nasza gra, która urozmaica nam wieczory. Czasami.
Ale dziś Kuba nie reaguje.
Patrzę w niebo, szukam gwiazd, ale i tak mój wzrok pragnie oglądać jedynego króla nocnego nieba. Zagryzam wargi.
Słyszałeś?, zagajam ponownie, krwawy księżyc. To ponoć zły omen.
Cisza.
Oczy mi wypadły, słyszę po chwili w odpowiedzi.
Odwracam się zaskoczona.
Wygrał. Przykuł moją uwagę. Ruszam w jego stronę. Stąpam powoli, kiedy coś lepkiego pęka mi pod nogami, a stopa prześlizguje się po czymś obrzydliwie ciepłym i kleistym, a potem … Spoglądam na puste oczodoły mojego chłopaka.
Oczy mi wypadły, powtarza szeptem, w którym ja słyszę panikę i wiem, że mówi prawdę. Bo Kuba nie kłamie.

2 komentarze:

  1. Zabrzmi to niewyszukanie, ale jest szczere: efekt Wow!
    Jak deszcz padający do góry, tylko bardziej kleiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, jesteśmy wzruszeni :) Postaramy się jeszcze taki efekt wywołać.

      Usuń