Zapowiadała się kolejna rutynowa sprawa.
- Tu są szczegóły akcji - Herr Fraulein, jak co wtorek, nie był zbyt rozmowny. To jednak wystarczyło.
Widzimrka i Mrzokonimow przestudiowali mapę i plik dokumentów.
- Ale skąd koń na Ursynowie? - zapytał z profesjonalną dociekliwością Widzimrka.
- Tego się właśnie macie dowiedzieć. - Fraulein poprawił kwiecistą apaszkę pod nachmurzoną twarzą. - Jak również tego, dlaczego zniknął i komu na tym zależało.
- Tu są szczegóły akcji - Herr Fraulein, jak co wtorek, nie był zbyt rozmowny. To jednak wystarczyło.
Widzimrka i Mrzokonimow przestudiowali mapę i plik dokumentów.
- Ale skąd koń na Ursynowie? - zapytał z profesjonalną dociekliwością Widzimrka.
- Tego się właśnie macie dowiedzieć. - Fraulein poprawił kwiecistą apaszkę pod nachmurzoną twarzą. - Jak również tego, dlaczego zniknął i komu na tym zależało.
Kiedy honda civic w kolorze dojrzałych porzeczek ruszyła na światłach, Widzimrka i Mrzokonimow mogli wreszcie opuścić tramwaj i ruszyć ze śledztwem do przodu.
- To tutaj - powiedział Mrzokonimow po dziesięciu minutach marszu. - Trzecia klatka, piętro trzecie, trzecie drzwi po lewej, mieszkanie... - zerknął na źle odbitą kserówkę - dwadzieścia.
- Trzecie piętro? Miejmy nadzieję, że przynajmniej cholerna winda działa - wycedził Widzimrka.
- To tutaj - powiedział Mrzokonimow po dziesięciu minutach marszu. - Trzecia klatka, piętro trzecie, trzecie drzwi po lewej, mieszkanie... - zerknął na źle odbitą kserówkę - dwadzieścia.
- Trzecie piętro? Miejmy nadzieję, że przynajmniej cholerna winda działa - wycedził Widzimrka.
Otworzył im zapłakany grubas w siatkowym podkoszulku.
- Konia mi ukradli, o! - wskazał na wiszącą na półpiętrze klatki schodowej uprząż. - Widać jak wół, był koń a teraz... teraz go... nie ma... - Grubas znowu zalał się łzami. Mrzokonimow poczuł do niego sympatię.
- Konia mi ukradli, o! - wskazał na wiszącą na półpiętrze klatki schodowej uprząż. - Widać jak wół, był koń a teraz... teraz go... nie ma... - Grubas znowu zalał się łzami. Mrzokonimow poczuł do niego sympatię.
- Wszystko będzie dobrze - wymamrotał.
Widzimrka w tym czasie zdjął uprząż z kaloryfera i dokładnie ją obejrzał.
- Już wiem - rzucił szorstko i lakonicznie tak, jak to tylko on potrafił.
Widzimrka w tym czasie zdjął uprząż z kaloryfera i dokładnie ją obejrzał.
- Już wiem - rzucił szorstko i lakonicznie tak, jak to tylko on potrafił.
- Wiedziałem, żeby tego nie stemplować - urzędnik spółdzielni patrzył na uprząż.
- Przecież tacy jak pan żyją ze stawiania stempli - powiedział Widzimrka z nieukrywaną odrazą.
- Przecież tacy jak pan żyją ze stawiania stempli - powiedział Widzimrka z nieukrywaną odrazą.
- Chcemy tylko wiedzieć, dlaczego.
- Dlaczego, dlaczego... Bo były skargi, codziennie skargi, jedna za drugą, tony skarg, setki, tysiące. Lokatorzy nie dawali mi spokoju. Wiedzą panowie, jak nieprzepisowe jest blokowanie koniem wejścia do zsypu?
Wiedzieli.
- Dlaczego, dlaczego... Bo były skargi, codziennie skargi, jedna za drugą, tony skarg, setki, tysiące. Lokatorzy nie dawali mi spokoju. Wiedzą panowie, jak nieprzepisowe jest blokowanie koniem wejścia do zsypu?
Wiedzieli.
- Cieszę się, że facet odzyskał konia. Polubiłem gościa.
Widzimrka oderwał się od podziwiania widoku, jaki rozciągał się z tarasu ich ulubionej kawiarni.
- Miejmy tylko nadzieję, że balkon jest bardziej przepisowy - powiedział.
W pobliskim parku zaroiło się od harcerzy.
Widzimrka oderwał się od podziwiania widoku, jaki rozciągał się z tarasu ich ulubionej kawiarni.
- Miejmy tylko nadzieję, że balkon jest bardziej przepisowy - powiedział.
W pobliskim parku zaroiło się od harcerzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz