Damy
panu pokój, w którym umarł Bernard.
Nie
chcę mieszkać w pokoju, w którym ktokolwiek umarł i już mam zamiar powiedzieć o
tym kierownikowi, ale ten wchodzi mi w słowo.
Innych
wolnych pokoi nie mamy, komunikuje oschle.
Spoglądam
na klucz. Pokój numer 738. Zastanawiam się, jak w maleńkim, dwupiętrowym
hoteliku może istnieć pokój o numerze 738.
Naciskam
klamkę i wchodzę. Na moim łóżku siedzi dwóch mężczyzn. Grają w karty. W
powietrzu unosi się ciężki, gorzki zapach wódki i dymu tytoniowego.
Przepraszam,
to mój pokój. Staram się brzmieć grzecznie ale stanowczo.
Wstają i wychodzą, zostawiają butelkę na stole. Wystawiam ją na korytarz na wypadek,
gdyby chcieli po nią wrócić.
Ledwie
kończę się przebierać, do pokoju wparowuje smutna stara kobieta i zaczyna
układać w szafie pościel, którą przyniosła. Nie chcę z nią rozmawiać. Odwracam
się w stronę drzwi balkonowych. Tuż za nimi zaczyna się wąska kamienna ścieżka,
która biegnie aż do plaży. Wzdłuż linii brzegowej ciągną się tory tramwajowe.
Kiedy
przychodzi przypływ, mówi kobieta, woda zalewa szyny i instalacja iskrzy. Wielu
nieostrożnych turystów zginęło podczas przypływu.
Poraził
ich prąd?, pytam.
Nie,
głupcze! Utopili się.
Schodzę
na plażę i siadam na ławce obok siwego mężczyzny.
Czekam
już dwie godziny, mówi. Wiesz, jak jest. Tramwaj nie przyjedzie, dopóki na
niego czekasz. Przyjedzie dopiero, kiedy wstaniesz i pójdziesz. Wtedy
przyjedzie. Ale ja nie mam nic innego do roboty, uśmiecha się. Dlatego czekam.
Mężczyzna
przez kilka chwil patrzy w milczeniu w morze. Po chwili odwraca się do mnie i
pyta, dokąd jadę.
Do
galerii handlowej, odpowiadam.
Nie
jesteś trochę za stary, żeby się włóczyć po galeriach handlowych?
Mój
ojciec…, zaczynam i nie bardzo wiem, co chcę powiedzieć. Mój ojciec jest poetą.
Ma tam spotkanie z czytelnikami.
Mężczyzna
kiwa głową i znów odwraca twarz do morza.
Tramwaju
nie widać. Pytam, czy mężczyzna ma papierosy. Odpowiada, że może mnie
poczęstować w zamian za opowieść.
Nie
wiem, o czym mógłbym panu opowiedzieć, przyznaję. Pewnie i tak słyszał pan już
wszystkie historie.
Pewnie
tak, mówi mężczyzna i wstaje. Pójdę już, mówi i odchodzi.
Jego
tramwaj przyjeżdża niedługo później.
"Dokąd jedzie ten tramwaj?" Tak mi się skojarzyło, z takim jednym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńSkojarzenie z klasyką polskiej fantastyki - nobilitujące :) Dzięki!
OdpowiedzUsuń